Rzecz o tym, jak nasza branża poprawiła życie milionów mieszkańców naszego kraju…
Tu ponad milion, tam ponad milion...
Tu ponad milion, tam ponad milion...
Kilka razy na łamach blogu miałem okazję opisać, jak wielką pracę domową wykonali inwestorzy z branży wodnokanalizacyjnej w XXI wieku. Dziś możemy spojrzeć na to z jeszcze jednej perspektywy – przyrostu liczby przyłączy wodociągowo-kanalizacyjnych prowadzących do budynków mieszkalnych. Garść danych przynosi rocznik statystyczny 2022, opublikowany przez Główny Urząd Statystyczny pod koniec grudnia ubiegłego roku. Punktem odniesienia do tych krótkich rozważań będzie 2010 r. (dane będę zaokrąglać do dwóch miejsc po przecinku).
Zacznijmy od przyłączy wodociągowych. W 2010 r. GUS raportował, że mamy ich 4,95 mln. Pięć lat później – już 5,48 mln. Na koniec 2021 r. – 6,04 mln. To oznacza, że przez ponad dekadę udało się zwiększyć liczbę przyłączy wodociągowych o 22 proc. Dużo? Dużo! Ale z dynamiką w przypadku kanalizacji jest jeszcze lepiej!
W 2010 r. mieliśmy 2,32 mln przyłączy kanalizacyjnych. W 2015 r. przekroczyliśmy poziom 3 mln (a ściślej 3,07 mln). W 2021 – już 3,69 mln. Liczba przyłączy zwiększyła się więc w całym kraju o ponad 59 proc. W tej kategorii niesamowitą robotę wykonała polska wieś. W 2010 r. było tam 0,91 mln przyłączy. W 2021 r. – 1,73 mln. A to oznacza, że dynamika przyłączy kanalizacyjnych wyniosła ponad 90 proc.
Oczywiście procenty mogą robić wrażenie. Ale większe zrobią „czyste” liczby. W przypadku wodociągów mówimy o dodatkowym 1,1 mln przyłączy, w przypadku kanalizacji – prawie 1,4 mln. A to oznacza, że kilka milionów mieszkańców naszego kraju żyje po prostu lepiej.